sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział I


Zamknęłam zeszyt i powędrowałam wzrokiem w poszukiwaniu wolnej ławki .
-Taki duży park a nie ma wolnych miejsc ? - powiedziałam sama do siebie . Zrezygnowana usiadłam na trawie , otworzyłam "wichrowe wzgórza" i powoli zagłębiałam się w lekturze . Musiałam nadrobić zaległości z liceum . Spokój nie trwał długo , usłyszałam czyjeś wrzaski , ktoś się najnormalniej w świecie kłócił .Podeszłam do małego zbiorowiska . 
-Nie!...słyszałeś , nie ma mowy - Mężczyzna powoli wstał i popatrzył na wszystkich gapiów morderczym wzrokiem . Momentalnie każdy wrócił do swojego zajęcia.A ja nadal tak stałam .
Pożałowałam . Teraz zwrócił się do mnie .
-Czego jeszcze tu szukasz ? zakończenia ? odejdź albo to się dla ciebie źle skończy - cham , jak tak można się zwracać do obcej osoby i jeszcze jej grozić ?
-Przepraszam ale...
-Nie ma żadnego ale... życie ci niemiłe , słonko ?-przerwał mi 
-Zostaw ją Klaus ! -dopiero teraz zauważyłam dziewczynę za nim .
-Bello moja droga czy możesz nas zostawić samych ? - To na pewno nie był normalny człowiek tylko jakiś psychopata . Cicho się wycofałam i szybko skierowałam się w stronę głównej ulicy mając nadzieję , że mnie nie zauważy .



Wpadłam do domu jak huragan . Pozamykałam wszystkie drzwi i okna . Pierwszy dzień nie zapowiadał się wspaniale  . 
-Matt ! już jestem - Poinformowałam jednak odpowiedziała mi tylko cisza . Nikogo nie ma .Świetnie.Odkąd wróciliśmy do tej mieściny , w domu przebywa rzadko a matka pracuje w Nowym Orleanie , wiedziałam że to tylko jej wymówka , chciała się wyrwać . 
  Najgorsze jest to , że jesteśmy sami a wokół wampiry . 
-Elena-to jedno imię tłumaczyło wszystko . Świata mój brat poza nią nie widzi , a teraz pewnie poszedł się przywitać po tak długiej rozłące . Zostałam sama.Postanowiłam zadzwonić do jej brata .
-Hallo Jer ?-przywitałam się
-Vicki??!!  to ty ?
-Nie Harry Potter ! - powiedziałam sarkastycznie - Co u ciebie słychać ? ....Hallo ? Jeremy ? -Nagle przerwało a w całym domu zapanowała ciemność .Przestraszyłam się nie na żarty . - Ktoś tu jest ? - zapytałam  . Cisza . Cisza przed burzą.Coś wisiało w powietrzu , strach , ból i mrok. . Stałam jak sparaliżowana nie mogłam się ruszyć . Nic nie widziałam . Przed oczami miałam tylko ciemność i nic innego . I w takich momentach czuję się mała , duszona przez wszystkich tych wielkich , ważnych i ..... . Nikt mi nie pomoże . Nawet moi starzy ''przyjaciele '' o ile ich jeszcze nie straciłam . O ile oni o mnie nie zapomnieli . - Czy ktoś tu jest ??? - znowu odpowiedziała głucha cisza . Postanowiłam działać , wstałam z podłogi i szukałam palcami włącznika światła . Znalazłam !. Ale co z tego jak nie było prądu ! . - Cholera !- krzyknęłam . Teraz skierowałam się do drzwi prowadzących na werandę . Nacisnęłam klamkę i przez chwilę się z nią szarpałam. - Zamknięte , jestem głupia jak but , sama je zamknęłam - namacałam zamek i przekręciłam kluczem dwa razy . Drzwi zaskrzypiały i otworzyły się z hukiem . Zrobiło mi się czarno przed oczami . Upadłam. Co się dzieje ? To na pewno nie jest normalne . 
-A więc Vicki . Witaj w Mystic Falls

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję , że podobało się wam :D

Następne rozdziały będą dłuższe ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz