wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział III

Oczami Klausa :

Śpieszyło mi się, a ta jak na złość, zemdlała.
-Och .... serio ???
-To człowiek , przestraszyła się nas . Nic dziwnego Klaus ! Poza tym Caroline zaczeka . Mamy teraz ważniejszy problem . Vicki , którą "nawiedzasz" - zrobiłem się cały czerwony , odwróciłem się do Belli plecami
-To nie jest twoja sprawa ! - wrzasnąłem , tak że mój głos rozległ się po wąskiej uliczce .
-Okej . Zostaw ją - wskazała palcem na dziewczynę leżącą na chodniku , Vicki . -To jest właśnie przyjaciółka Caroline. Będzie zła na ciebie a chyba zależy ci na jej uczuciach  . Klaus . - powoli się do niej obróciłem  i przycisnąłem do ściany
-Przestań albo cię zabije !!! Rozumiesz ? To moje ostatnie ostrzeżenie
-Nie boję się ciebie ! - złapałem ją mocniej i skręciłem kark . Idiotka .  Spojrzałem na Vicki . Budziła się. Nie wróże dla niej dobrej i długiej przyszłości . Idę do swojej willi a po drodze wstąpię do Caroline . Oto mój plan . . .  . Skierowałem się do domu pani szeryf .  Zapukałem i patrzyłem się prosto w klamkę , po chwili poruszyła się a w drzwiach stanęła Caroline .
- Co znowu , chciałeś przeprosić , dać prezent czy zabić ? - powiedziała całkiem poważnie . W pewien sposób obraziła mnie i moje uczucia względem niej . Ale rozumiałem to.
-Chciałem się tylko przywitać -" grzeczniej się nie dało"skarciłem się w myślach .
-O -zrobiło jej się głupio . No cóż ....-Wejdź . - zaprosiła  mnie do środka . - Ale ....-stanęła przede mną  w drzwiach prowadzących do sypialni - u mnie są "goście " !
-"goście" czyli Stefan , Elena , i ta ta .. jak jej tam - ciągnąłem
- Może , może spotkamy się w grillu ? -Chyba naprawdę zależało jej żebym już wyszedł - o ósmej okej ?
-Caroline ? Czy wszystko gra ? - Z pokoju dobiegł dziewczęcy głos Eleny . Miałem dość tego całego przedstawienia . Wkroczyłem do małego pomieszczenia . W sypialni Caroline dominował niebieski . A cała trupa siedziała w okręgu na łóżku .
-Klaus ! - wszyscy chórem wykrzyknęli moje imię
-We własnej osobie - powiedziałem uśmiechając się sztucznie . - Ale już niedługo nie zaszczycę was tak częstą obecnością . Wyjeżdżam do Nowego Orleanu ! - Postanowiłem , że powiem to całej grupie a nie tylko Caroline . - Będzie mi brakować tych waszych głupich zabaw typu "Zabić Pierwotnego".
-Tak nagle ? Co musiało się stać , że wyjeżdżasz ? - dopytywała się mulatka . Och Bonnie .
-Czy to ważne ? Nie !- sam odpowiedziałem na swoje pytanie . - Żegnajcie drodzy przyjaciele .
Szybko wyszedłem z domu Caroline i powędrowałem do mojej willi .
 
-Kogo my tu mamy ? Wielmożny pan Mikaelson ! - powitał mnie Kol
- Życie ci niemiłe ? ..... Kol masz własny dom czemu akurat tutaj ? - zapytałem go . - zadłużyłeś sobie swój pałac w Bostonie czy może w Wenecji ?
-A wiesz co ostatnio miałem małe mieszkanko w Nowym Jorku .
-Aha czyli stać cię na luksusowy apartament w Europie , Kalifornii , Arizonie a w Nowym Jorku jesteś nędzarzem ? Bracie!
-Tak bywa . Słyszałem, że wyjeżdżasz - Skąd on to wie ?
-Wieści się szybko  rozchodzą  . A gdzie nasza piękności ?
-Rebekach !!!!! - Kol zaryczał .-Bekach ! - krzyknął ponownie , tym razem spokojniej .
-Czego tym razem - zeszła ze schodów po pięciu minutach
-Nie słyszałaś mnie !?-oburzył się Kol .
-Myślę , że całe miasto cię słyszało . - szybko odpowiedziałem na jego pytanie zadane Rebece .-Mam dla ciebie zadanie .... Bekah - uśmiechnąłem się do niej szeroko
-Nie Klaus , nie . Mam dosyć tych twoich głupich rozkazów . Nie będę twoją sługą ! Wiesz............. i dobrze , że już wyjeżdżasz mam cię dosyć ! Zniszczyłeś nas , a teraz sobie podporządkujesz , wystarczająco poświęciliśmy ci swój czas , uwagę a ty jak ostatni dupek zabiłeś nas ! Wsadziłeś do trumny na całe sto lat . A następnie zabiłeś ojca potem matkę . Wystarczy .
-Rebekach czy nie sądzisz że rodzina powinna się trzymać razem ? - do salonu wszedł Eljah
-Co  ? Jaka rodzina ? Nas rodziną moglibyśmy nazwać tysiąc lat temu kiedy to wieczorami wspólnie zasiadaliśmy do stołu na kolację , kiedy to rankiem nasza matka szykowała nam ubrania , mówiąc żebyśmy bardzo uważali biegając i bawiąc się w lesie . To właśnie wtedy byliśmy rodziną . Teraz jesteśmy tylko rodzeństwem , które nawzajem siebie nie znosi .
-Rebekach myślę , że nie masz racji - kontynuował Eljah . Ja stałem jak wryty razem z Kol'em - mimo przeszkód jesteśmy razem . Mimo , że tego nie okazujemy kochamy się na wzajem . Bo to my tworzymy rodzinę . Zawsze i na zawsze Rebekach . Pamiętaj .

Po tej rozmowie Kol jak za sprawą magicznej różdżki  znikną , Eljah błądzi gdzieś a Rebekach , Rebekach jak to ona pałęta się po domu komentując i wyzywając moją osobę .
-Rebekach zamknij się !-krzyknąłem do niej gdy powiedziała , że i tak Caroline nigdy nie bierze mnie na poważnie .
-Uraziłam cię ?  Może od razu mnie zabij co ? Będziesz miał spokój beze mnie i moich problemów .Ale nie zrobisz tego prawda ? Nie możesz . Ze względu na naszą rodzinkę , ze względu na siebie i honor . Bo przecież nie zabijesz swojej siostry . -Ona wszystko wiedziała nie mogłem jej zabić ale nie ze względu na siebie czy honor ale Eljaha , bo to on jest tak naprawdę głową nas wszystkich mimo, że jestem pierwotną hybrydą, to on jest poważny i sprawiedliwy .
-Nie , nie zabije cię . - W ten oto sposób przełamałem moją granicę między tym lepszym sobą .

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję , że rozdział się podobał . Będziemy dodawać kolejne co tydzień . W miarę możliwości dodamy dwa tygodniowo zależy od weny XD

Miłego czytania !




czytasz=komentujesz









sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział II

Myślałam , że umrę ze strachu jaki mnie ogarnął . Nie mogłam z siebie wydusić ani jednego słowa . I co teraz?Jakiś obcy prawdopodobnie wampir lub po prostu człowiek wdarł się do mojego domu . Na pewno nie przyszedł się , ot tak przywitać ....
-I co nic nie powiesz ? nie przyjmiesz mnie z otwartymi rękami ? - Momentalnie rozpoznałam ten głos .
- Wiesz jak mnie przestraszyłeś ... nie możesz wejść jak człowiek . Drzwiami ?! - uspokoiłam się gdy zza ściany wyszedł czarnowłosy mężczyzna .Damon.
-Och ...przepraszam panią . Chciałem zrobić tylko dobre wejście tak trudno to zrozumieć ? A tak po za tym .... czy aż tak cię przestraszyłem ? czy może bałaś się tego kolesia co stał pod twoim domem przez jakieś pięć sekund ?- odpalił tak jak to lubi mówić z tym swoim głupim uśmieszkiem .
-Co ? -wykrztusiłam
-A nie zapytasz , no nie wiem.... może , czy go ..
-Jaki , kto ..... to był .... ten , Damon ! - powiedziałam . Plątałam się , chciałam go o wszystko zapytać  , dowiedzieć się co działo się przez ten czas , w którym mnie nie było w mieście .
-znam ? - nie rozumiałam go .
-Co ? Damon pleciesz bez sensu ! - pouczyłam go
- Ja ? yhym i kto to mówi ??? Panna "jaki , kto .... ten ... to był . Damon ! " - naśladował mnie -Może więc dokończę - uciszył mnie gestem dłoni , co mówiło żebym mu nie przerywała.- na czym ja to... a tak no , na pewno chcesz wiedzieć kto to był...
-TAK ! , tak ,tak - przerwałam mu niespodziewanie -przepraszam , no wiesz..
-Powiem w skrócie wampiry .. i te sprawy a ten gościu to nikt inny jak Klaus pierwotna hybryda postrach ulic naszego miasteczka i całego świata ! - nie skomentuje - pojmujesz ?
-A ona ? ta dziewczyna ? - zapytałam aby się więcej dowiedzieć
- Ta brązowo włosa  piękność ? Bella , Bella Swan ona też jest jednym z nas . No ale dość odwiedzin , wiesz czas to pieniądz - spojrzał na zegarek , którego nie miał . Och co za idiota . Wstał i zniknął za drzwiami . Klapa .Ubrałam kurtkę i powędrowałam za Damonem .
-Słuchaj ! - krzyknęłam do niego . Staną i odwrócił się do mnie
-Czego ?
-Wiesz może gdzie jest Matt ?- spytałam od czapy . Oczywiście wiedziałam , że jest on z przyjaciółmi - Eleną . Ale strasznie się bałam i chciałam żeby ktoś był przy mnie . Jednak wpadłam na złego faceta. . Damona .
-Nie .
-A Stefan ? - zapytałam ponownie
-Kobieto załóż klub "pytacza" i tam dowiaduj się gdzie kto jest . Cholera ! przystopuj-i z wampirzą szybkością pobiegł do lasu . Świetnie .

- Okej , wezmę to sobie do serca  . Pa - krzyknęłam do ściany lasu .-Damonie !- On mnie wyprowadza z równowagi . Obejrzałam się po ulicy . Nie było żywego ducha . -gdzie wszystkich wywiało ? -" przestraszyli się Damona " , powiedziałam do siebie w myślach. 
-Kogo my tu mamy ? biedna mała , przestraszona.....  dużo epitetów jak na jeden dzień . Wystarczy .
-To nie jest śmieszne  , najpierw śmiejesz się ze mnie , potem uciekasz Damo.....- odwróciłam się do mojego rozmówcy - Klaus ? - myślałam , że ..
-Tak . Widać dowiedziałaś się jak już mnie nazywają . Vicki - przerwał moje rozmyślenia . 
-Przestań Nik - Powtórka z wczoraj ? nie to było dzisiaj  ... ta sama dziewczyna co widziałam w parku . Bella ? ta Bella Swan
-O ! - wyrwało mi się .Trzeba wiać !
-Bello przecież taka nasz tradycja ... trzeba pognębić nowych przybyszy . Nieprawdaż ? - powiedział z brytyjskim akcentem Klaus . I znowu to samo . Ta ciemność i nicość . Czy ja umarłam ? bo jakoś niczego nie poczułam . Żadnego bólu , cierpienia . A może to magia ? Nie od tego jest Bonnie . I dalej nic . nie mogę otworzyć oczu . Boję się je otworzyć . Boje się tego co zobaczę . Boję się tego co poczuję .






sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział I


Zamknęłam zeszyt i powędrowałam wzrokiem w poszukiwaniu wolnej ławki .
-Taki duży park a nie ma wolnych miejsc ? - powiedziałam sama do siebie . Zrezygnowana usiadłam na trawie , otworzyłam "wichrowe wzgórza" i powoli zagłębiałam się w lekturze . Musiałam nadrobić zaległości z liceum . Spokój nie trwał długo , usłyszałam czyjeś wrzaski , ktoś się najnormalniej w świecie kłócił .Podeszłam do małego zbiorowiska . 
-Nie!...słyszałeś , nie ma mowy - Mężczyzna powoli wstał i popatrzył na wszystkich gapiów morderczym wzrokiem . Momentalnie każdy wrócił do swojego zajęcia.A ja nadal tak stałam .
Pożałowałam . Teraz zwrócił się do mnie .
-Czego jeszcze tu szukasz ? zakończenia ? odejdź albo to się dla ciebie źle skończy - cham , jak tak można się zwracać do obcej osoby i jeszcze jej grozić ?
-Przepraszam ale...
-Nie ma żadnego ale... życie ci niemiłe , słonko ?-przerwał mi 
-Zostaw ją Klaus ! -dopiero teraz zauważyłam dziewczynę za nim .
-Bello moja droga czy możesz nas zostawić samych ? - To na pewno nie był normalny człowiek tylko jakiś psychopata . Cicho się wycofałam i szybko skierowałam się w stronę głównej ulicy mając nadzieję , że mnie nie zauważy .



Wpadłam do domu jak huragan . Pozamykałam wszystkie drzwi i okna . Pierwszy dzień nie zapowiadał się wspaniale  . 
-Matt ! już jestem - Poinformowałam jednak odpowiedziała mi tylko cisza . Nikogo nie ma .Świetnie.Odkąd wróciliśmy do tej mieściny , w domu przebywa rzadko a matka pracuje w Nowym Orleanie , wiedziałam że to tylko jej wymówka , chciała się wyrwać . 
  Najgorsze jest to , że jesteśmy sami a wokół wampiry . 
-Elena-to jedno imię tłumaczyło wszystko . Świata mój brat poza nią nie widzi , a teraz pewnie poszedł się przywitać po tak długiej rozłące . Zostałam sama.Postanowiłam zadzwonić do jej brata .
-Hallo Jer ?-przywitałam się
-Vicki??!!  to ty ?
-Nie Harry Potter ! - powiedziałam sarkastycznie - Co u ciebie słychać ? ....Hallo ? Jeremy ? -Nagle przerwało a w całym domu zapanowała ciemność .Przestraszyłam się nie na żarty . - Ktoś tu jest ? - zapytałam  . Cisza . Cisza przed burzą.Coś wisiało w powietrzu , strach , ból i mrok. . Stałam jak sparaliżowana nie mogłam się ruszyć . Nic nie widziałam . Przed oczami miałam tylko ciemność i nic innego . I w takich momentach czuję się mała , duszona przez wszystkich tych wielkich , ważnych i ..... . Nikt mi nie pomoże . Nawet moi starzy ''przyjaciele '' o ile ich jeszcze nie straciłam . O ile oni o mnie nie zapomnieli . - Czy ktoś tu jest ??? - znowu odpowiedziała głucha cisza . Postanowiłam działać , wstałam z podłogi i szukałam palcami włącznika światła . Znalazłam !. Ale co z tego jak nie było prądu ! . - Cholera !- krzyknęłam . Teraz skierowałam się do drzwi prowadzących na werandę . Nacisnęłam klamkę i przez chwilę się z nią szarpałam. - Zamknięte , jestem głupia jak but , sama je zamknęłam - namacałam zamek i przekręciłam kluczem dwa razy . Drzwi zaskrzypiały i otworzyły się z hukiem . Zrobiło mi się czarno przed oczami . Upadłam. Co się dzieje ? To na pewno nie jest normalne . 
-A więc Vicki . Witaj w Mystic Falls

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję , że podobało się wam :D

Następne rozdziały będą dłuższe ...

piątek, 19 kwietnia 2013

O nas.

Hej. Razem z moją przyjaciółką będziemy pisać opowiadanie związane z naszymi ulubionymi bohaterami z filmów bądź seriali . Oceniajcie , komentujcie .... to tyle 
Miłego czytania!

Bohaterowie


  • Vicki Bennet
  • Bella Swan
  • Niklaus Mikaelson 
  • Katherina Petrova
    • Rebekah Mikaelson
    • Elena Gilbert  
    • Caroline Forbes 
    • Bonnie McDugall 
    • Stefan Salvatore
    • Damon Salvatore 
    • Tyler Smallvod
    • Jeremy Gilbert 
    • Matt Bennet 

    Prolog

                                                  

                                           Drogi pamiętniku !

     Koszmar...nikt nie jest w stanie opisać tego co czuję .Wracam do starego świata do Liceum imienia Roberta L.e.e .

    Znowu się zacznie pogoń za wampirami i tą całą resztą.

      Przepraszam , że cię tak zanudzam ... nie mam wyjścia a komuś muszę się zwierzyć .

      kończę ...bo robię z siebie idiotkę stojąc pod drzewem w parku i pisząc pamiętnik 

    To Jest próba ... nie będę pisać w zeszycie i mówić swoich tajemnic! Nie oszalałam


                                                                 V.